sobota, 20 grudnia 2008

Szukamy zdjęć domu doktora

Dziesiątki osób, nieraz ze łzami w oczach, wraca do swoich wspomnień. Po drugiej strony kamery reżyser, który kręci dokument o swoim dziadku.

Łukasz Karwowski jest toruńskim filmowcem, który na swoim koncie ma takie produkcje kinowe jak „Mała wielka Miłość”, czy „Południe-Północ”. Teraz pracuje nad dokumentem i to niezwykle osobistym. Kręci film o swoim dziadku - doktorze Ottonie Karwowskim, który przez 35 lat był kierownikiem wiejskiego ośrodka zdrowia w Grębocinie.
„Nowości” od początku towarzyszą reżyserowi podczas pracy nad tym dokumentem. O tym, że dr Karwowski był postacią szczególną, świadczy chociażby liczba osób, które skontaktowały się z naszą redakcją po opublikowaniu w kwietniu 2008 roku pierwszego materiału na temat przygotowań do filmu. Telefon dzwonił bez przerwy.
Otton Karwowski obejmował swoim działaniem 41 wsi należących do gmin: Lubicz, Obrowo, Łubianka i Łysomice. Poniemiecki dom, w którym zamieszkał po wyprowadzce rodziny Lietmannów, trudno jest zapomnieć. Hodował tam wiele zwierząt, łącznie z udomowionym krukiem. Jego wielką pozazawodową pasją były znaczki pocztowe.
31 lat temu doktora Karwowskiego odwiedziła w Grębocinie nasza koleżanka, red. Danuta Ciesielska. „W wiejskim ośrodku jak co dzień komplet pacjentów. Obowiązuje co prawda rejonizacja, ale doktor znany jest z tego, że nikomu nie odmówi pomocy. (...) z połową wsi jest po imieniu. 70 małym grębocinianom był ojcem chrzestnym. (...) Rozmowa z doktorem to wielka przyjemność. Sypie anegdotą, dowcipem.”
Właśnie taki pogodny portret lekarza najczęściej przewija się we wspomnieniach osób, które opowiadają o nim przed kamerą. W zebranym materiale nie brakuje również dramatycznych historii jak chociażby ta, w której doktor Karwowski uratował matkę Jana Rosenau. Kobieta wróciła do zdrowia, po tym jak lekarz z pogotowia ratunkowego... stwierdził już jej zgon.
- Mamy nagrane bardzo wiele wywiadów. Zbliżamy się do końca tych rozmów. Chyba, że nagle pojawią się jakieś nowe osoby, które mają coś ciekawego do powiedzenia o Ottonie - stwierdził Łukasz Karwowski w jednym z wywiadów. - Mamy również sporo materiałów archiwalnych, zdjęć, negatywów, jest kronika filmowa... Skończył się już etap ich zbierania, a zaczyna etap montażu.
W pracy nad filmem pomagają nasi Czytelnicy. Dzięki pomocy Grzegorza Lampkowskiego udało się już dotrzeć od archiwalnych zdjęć Grębocina z przełomu lat 50. i 60. Nadal jednak reżyser poszukuje fotografii domu swojego dziadka. To właśnie w nim Otton Karwowski przyjmował pacjentów, leczył, przyszywał palce, wyrywał zęby i ratował życie. Być może któryś z Czytelników ma takie zdjęcia w swoich archiwach?

Źródło: Tomasz Bielicki, Szukamy zdjęć domu doktora, Nowości z 20 grudnia 2008 roku

Brak komentarzy: