niedziela, 28 grudnia 2008

Zasłużony lekarz i społecznik

Poniżej publikujemy oryginalny tekst artykułu o doktorze Ottonie Karwowskim, który ukazał się w czerwcu 1977 roku w "Nowościach". Cytat z tego tekstu pojawił się w naszym poprzednim wpisie pt. "Szukamy zdjęć domu doktora". Zachęcamy do zamieszczania komentarzy oraz do dzielenia się swoimi wspomnieniami o dr Karwowskim.

Pierwszą pacjentką u doktora jest dziś starsza niewiasta, pani K.Przyszła w sprawie swego męża, którego dolegliwości dobrze są doktorowi znane. Przecież od 30 lat leczą się tu oboje. Chodzi tym razem o tabletki przeciw bólom głowy i na sen. Kobiecina jeszcze nieraz tu przyjdzie; przy okazji wyżalić się, porozmawiać. Następną wchodzącą do gabinetu osobą jest młoda niewiasta. Trzyma się za prawy bok, twarz ma skrzywioną z bólu. Po zbadaniu okazuje się, że to zapalenie woreczka
żółciowego. No cóż, zjadło się coś niestrawnego. Leki złagodzą ból, a po ataku być może trzeba będzie przeprowadzić gruntowniejsze badania.
Przed gabinetem lekarskim doktora Ottona Karwowskiego w wiejskim Ośrodku Zdrowia w Grębocinie jak co dzień komplet pacjentów. Ściągają tu z bliższych i dalszych okolic. Obowiązuje co prawda rejonizacja, lecz doktor znany jest z tego, że nikomu nie odmówi pomocy. Panie z rejestracji czasem są w kłopocie: „Pan (pani) z Krobii, Dobrzejewic? To nie ten rejon, ale... proszę zaczekać!" Doktor postawił sprawę stanowczo: nikomu zgłaszającemu się nie wolno odmówić pomocy. I panie z rejestracji musiały się dostosować. Zresztą nawet bez sprzeciwu i dyskusji. Same, jako mieszkanki Grębocina, są w jakimś stopniu wychowankami doktorostwa Karwowskich. Czemu doktorostwa? Żona doktora, pani Halina Karwowska przyjmuje w gabinecie obok, jest lekarzem pediatrą. Od 32 lat pracują razem w Grębocinie, znają tu każdego mieszkańca i każdy ich zna. Doktor z połową wsi jest po imieniu. 70 małym grebocinianbm był ojcem chrzestnym!
Grębociński lekarz z jeszcze jednej zalety jest znany w swoim środowisku. Nie liczy godzin pracy. U niego drzwi w ośrodku zdrowia zamykają się dopiero wtedy, gdy ostatni pacjent (zarejestrowany, czy nie) opuści pomieszczenie. Gotowość niesienia pomocy w każdej chwili, to prawie wrodzona cecha doktora Ottona K. Wspomina czasy powojenne, gdy, wraz z żona przybyli tu z Wilna (są absolwentami Uniwersytetu im. St. Batorego).
Pracowało się wówczas prawie więcej niż dobę. Środkiem lokomocji był rower, furmanka. Czasem przyszło nocować na furmance. Doktorostwo obsługiwali wówczas teren od Świerczynek do Osieka. Potem zadomowili się w Grębocinie. — Dziewiętnastego czerwca br. minęły 32 lata jak przyjęliśmy pierwszego pacjenta — mówi. Hucznie obchodzono na wsi srebrny jubileusz ich pracy. Wówczas doktor chociaż abstynent, musiał odstąpić od swych zasad. Tylu mieszkańców przyszło złożyć gratulacje, że bez poczęstunku ani rusz...
Rozmowa z doktorem to jedna wielka przyjemność Sypie anegdotą, dowcipem. Mówi np., że stworzył nową grupę społeczną: chłopo-lekarza. A tak, bo ziemi kawałek też posiada, i krówkę w zagrodzie. Co prawda dobra te bardziej wynikają z potrzeby obcowania z żywą przyrodą, niż chęci czerpania z nich korzyści. Świadczą o tym chociażby indyki, które gdy giną to... ze starości; psów jest cała czereda, były w domostwie oswojone wiewiórki, jeże, nawet nietoperz. To umiłowanie zwierząt wynika z uprawianej profesji. Każdy lekarz z krwi i kości jest również przyrodnikiem.
Pisząc o doktorze Karwowskim nie sposób pominąć jego małżonki,również zasłużonej w Grębocinie lekarki. Doktor ujmuje rzecz obrazowo: żona moja to jest właściwie ta oś, wokół której toczy się moje życie i praca zawodowa. Sukces nasz jest wspólny. Co mnie najbardziej usatysfakcjonowało ostatnio, to odznaczenie małżonki Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, przyznanym na Dzień Pracownika Służby Zdrowia.
Doktor Otton K. jest znanym w swoim środowisku społecznikiem. Nie ma prawie żadnej większej imprezy bez jego udziału. Nawet tytuł „Zasłużonego Strażaka" mu przyznano. Był radnym PRN, przewodniczącym Powiatowej Komisji Zdrowia, kilka lat pracował w Zarządzie Związku Zawodowego Pracowników Służby Zdrowia. Duże zasługi posiada na polu popularyzowania oświaty zdrowotnej. Jako zasłużony prelegent Towarzystwa Wiedzy Powszechnej, posiada Złotą Odznakę tego stowarzyszenia. Oprócz tematów ściśle medycznych, wygłasza też odczyty na temat ochrony środowiska, a zdarzyło się raz nawet — ku dezaprobacie żony — miał wśród gospodyń wiejskich pogadankę o zasadach racjonalnego prania bielizny. Co właściwie śmieszne nie jest, bo przecież z higieną pozostaje w ścisłym związku.
Początki kariery lekarskiej doktora zapowiadały się nieco inaczej. Był asystentem na uniwersytecie i wróżono mu karierę naukową. Wojna przerwała te zamierzenia. Coś jednak zostało z dawnej pasji. Przez wiele lat dr Otton Karwowski wykładał w Szkole Felczerskiej w Toruniu anatomię człowieka. Mieli też przyjemność uczestniczenia w jego wykładach studenci biologii na UMK. Obecnie, po 40 latach pracy w zawodzie, wystarczy zajęcia w macierzystym ośrodku zdrowia. Jest jednak jeden powód do zmartwienia. Dawniej miał doktor 3 tyś. pacjentów z Grębocina i okolic. Teraz, po nowej rejonizacji, przydzielono dodatkowo Gronowo i okolice (2,5 tyś. pacjentów), wraz z kompleksem szkół tam istniejących.
— Martwię się. że nie mogą należycie zapewnić opieki tak dużej rzeszy pacjentów — mówi. A rzecież trafiają tu również przyjezdni pracujący przy budowie "Elany" i Rubinkowa. Rozwiązanie problemu jest proste. Proponowałem od Lubicza odłączyć Młyniec i wraz z Gronowem utworzyć samodzielny rejon. Pacjentów i pracy dla samodzielnej placówki będzie aż nadto.
Marzył kiedyś doktor, że mając troje dzieci będzie mógł jednemu z nich „przekazać słuchawkę", najlepiej tu, w Grębocinie. Marzenia spełniły się połowicznie. Najmłodszy syn poszedł w ślady ojca, został lekarzem, lecz pociągnęła go klinika. Najstarszy syn jest docentem fizyki na UMK, córka ukończyła biologię. Dzieci z Grębocinem są mocno związane, córka wyszła za mąż za syna miejscowego rolnika, najstarszy też wziął żonę niedaleko stąd.
Związki doktora z Grębocinem są tak głębokie, że niektórzy pacjenci wchodząc do ośrodka pytają: Czy jest dr Grębocki? — To nasz doktor — twierdza pacjenci z Koła ZBoWiD w Lubiczu, w którym grębociński lekarz jest przewodniczącym komisji weryfikacyjnej i spraw zdrowotnych. Dr Karwowski należy do tych ludzi, którzy potrafią dać z siebie więcej niż to nakazuje obowiązek. Od 30 lat prowadzi społecznie ambulatorium w Zakładach Ceramiki Budowlanej w Grębocinie,
Obraz dokonań i osiągnieć nie byłby pełny, gdyby nie wymienić odznaczeń, które posiada: Medalu Zwycięstwa i Wolności, oraz "Za zasług dla obronności kraju". Odznaki 1000-lecia. Medalu 30-lecia. Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski. Dr O. Karwowski jest członkiem PZPR. Wpisanie do Księgi Zasłużonych woj. toruńskiego jest jeszcze jednym uhonorowaniem sukcesów, pracowite drogi życiowej.

Źródło: Danuta Ciesielska, Zasłużony lekarz i społecznik, Nowości z 8 czerwca 1977 roku.

sobota, 20 grudnia 2008

Szukamy zdjęć domu doktora

Dziesiątki osób, nieraz ze łzami w oczach, wraca do swoich wspomnień. Po drugiej strony kamery reżyser, który kręci dokument o swoim dziadku.

Łukasz Karwowski jest toruńskim filmowcem, który na swoim koncie ma takie produkcje kinowe jak „Mała wielka Miłość”, czy „Południe-Północ”. Teraz pracuje nad dokumentem i to niezwykle osobistym. Kręci film o swoim dziadku - doktorze Ottonie Karwowskim, który przez 35 lat był kierownikiem wiejskiego ośrodka zdrowia w Grębocinie.
„Nowości” od początku towarzyszą reżyserowi podczas pracy nad tym dokumentem. O tym, że dr Karwowski był postacią szczególną, świadczy chociażby liczba osób, które skontaktowały się z naszą redakcją po opublikowaniu w kwietniu 2008 roku pierwszego materiału na temat przygotowań do filmu. Telefon dzwonił bez przerwy.
Otton Karwowski obejmował swoim działaniem 41 wsi należących do gmin: Lubicz, Obrowo, Łubianka i Łysomice. Poniemiecki dom, w którym zamieszkał po wyprowadzce rodziny Lietmannów, trudno jest zapomnieć. Hodował tam wiele zwierząt, łącznie z udomowionym krukiem. Jego wielką pozazawodową pasją były znaczki pocztowe.
31 lat temu doktora Karwowskiego odwiedziła w Grębocinie nasza koleżanka, red. Danuta Ciesielska. „W wiejskim ośrodku jak co dzień komplet pacjentów. Obowiązuje co prawda rejonizacja, ale doktor znany jest z tego, że nikomu nie odmówi pomocy. (...) z połową wsi jest po imieniu. 70 małym grębocinianom był ojcem chrzestnym. (...) Rozmowa z doktorem to wielka przyjemność. Sypie anegdotą, dowcipem.”
Właśnie taki pogodny portret lekarza najczęściej przewija się we wspomnieniach osób, które opowiadają o nim przed kamerą. W zebranym materiale nie brakuje również dramatycznych historii jak chociażby ta, w której doktor Karwowski uratował matkę Jana Rosenau. Kobieta wróciła do zdrowia, po tym jak lekarz z pogotowia ratunkowego... stwierdził już jej zgon.
- Mamy nagrane bardzo wiele wywiadów. Zbliżamy się do końca tych rozmów. Chyba, że nagle pojawią się jakieś nowe osoby, które mają coś ciekawego do powiedzenia o Ottonie - stwierdził Łukasz Karwowski w jednym z wywiadów. - Mamy również sporo materiałów archiwalnych, zdjęć, negatywów, jest kronika filmowa... Skończył się już etap ich zbierania, a zaczyna etap montażu.
W pracy nad filmem pomagają nasi Czytelnicy. Dzięki pomocy Grzegorza Lampkowskiego udało się już dotrzeć od archiwalnych zdjęć Grębocina z przełomu lat 50. i 60. Nadal jednak reżyser poszukuje fotografii domu swojego dziadka. To właśnie w nim Otton Karwowski przyjmował pacjentów, leczył, przyszywał palce, wyrywał zęby i ratował życie. Być może któryś z Czytelników ma takie zdjęcia w swoich archiwach?

Źródło: Tomasz Bielicki, Szukamy zdjęć domu doktora, Nowości z 20 grudnia 2008 roku

niedziela, 30 listopada 2008

W obiektywie aparatu

Zdjęcia z naszej ostatniej podróży z kamerą. Jan Rosenau opowiadał nam o swoich wspomnieniach dotyczących doktora. Fotografie zamieszczamy dzięki uprzejmości Marcina Łaukajtysa.







czwartek, 20 listopada 2008

Napisali o nas

Bezpłatny tygodnik Teraz Toruń napisał dziś o naszym dokumencie. Żaneta Lipińska, która jest autorką artykułu towarzyszyła nam podczas wizyty u Jana Rosenau. Pan Jan opowiadał jak to doktor Karwowski uratował jego matkę od śmierci. Oprócz tego na Gra.pl można przeczytać wywiad z reżyserem dokumentu, który znalazł się również w dzisiejszym wydaniu Gazety Pomorskiej. Więcej rozmów z Łukaszem Karwowskim w naszej zakładce "Wywiady". Zapraszamy do lektury.



niedziela, 16 listopada 2008

Reżyser odpowiada

Na serwisie Cowtoruniu.pl ukazał się wywiad z Łukaszem Karwowskim pt. "Nie chodzi o laurkę". Reżyser opowiada w nim nieco o kulisach powstawania dokumentu. Zapraszamy do lektury.

* Zmianie uległ design naszej strony o filmie na MySpace. Warto tam zajrzeć, aby przekonać się, jak bardzo różni się od poprzedniego...

sobota, 15 listopada 2008

Rozmowy na finiszu

Zbieranie materiałów do naszego filmu dokumentalnego powoli dobiega końca. Dziś z kamerą odwiedziliśmy: Janinę Kosińską, Jana Rosenau, Włodzimierza Dawidowskiego oraz Leokadię Makowską. Były to jedne z ostatnich rozmów jakie przeprowadziliśmy. Już wkrótce prace nad filmem wejdą w fazę montażu.




wtorek, 4 listopada 2008

Pogrzeb

Rok 1980. Pogrzeb Ottona Karwowskiego. Fotografie z archiwum Marii Krajewskiej (na zdjęciach niesie stetoskop doktora).








środa, 22 października 2008

Napisali o nas

Dziś w toruńskiej części Gazety Wyborczej ukazał się tekst Grzegorza Giedrysa na temat filmu o Ottonie Karwowskim.


poniedziałek, 13 października 2008

Jesteśmy na MySpace



Oprócz promocji w prasie, radiu i telewizji od początku mocno stawialiśmy na internet. Po kilku miesiącach od momentu kiedy wystartował nasz blog (pierwszy wpis pojawił się na nim 14 kwietnia tego roku) założyliśmy jeszcze konto filmu na serwisie MySpace. Na razie dostępna jest tylko wersja polska, ale już wkrótce pojawi się również angielska. Wchodząc na stronę www.myspace.com/ottonkarwowski można obejrzeć m.in. kilkanaście zdjęć, które nie były u nas jeszcze publikowane oraz odsłuchać reportażu z planu filmowego.

wtorek, 30 września 2008

Wokół Torunia

W ubiegłą niedzielę odwiedziliśmy z kamerą: Grzegorza Lampkowskiego z Grębocina (przyjaciela syna Ottona, który często bywał w domu u Karwowskich ), Apoloniusza Kuźniara z Pruskiej Łąki (trafna diagnoza dotycząca konfliktu serologicznego uratowała mu życia), Wojciecha Lisińskiego z Silna (doktor przyszył mu odrąbany siekierą palec prawej ręki) oraz Rafała Mrówczyńskiego z Ciechocinka (przyjaciela Karwowskiego).




piątek, 26 września 2008

Piszą o nas

Na jednym z najpopularniejszych portali dotyczących filmu - Stopklatka.pl ukazał się bogato ilustrowany artykuł Artura Cichmińskiego pt. Twórca "Małej wielkiej miłości" realizuje film o swoim dziadku. Można w nim także przeczytać nad czym jeszcze pracuje reżyser Łukasz Karwowski. Ten sam artykuł przedrukowano również na portalu Alekino.pl




Z kolei Onet.pl zamieścił tekst pt. Wnuk kręci o swoim dziadku, człowieku-legendzie. Tekst ukazał się aż w dwóch działach: Wiadomości oraz Film. Zapraszamy do lektury.


czwartek, 25 września 2008

Informacje dla mediów

W najbliższą niedzielę (28.09.08) Łukasz Karwowski odwiedzi miejscowości wokół Torunia: Grębocin, Pruską Łąkę, Silno oraz Ciechocinek. Po raz kolejny zapuka z kamerą do drzwi osób, które były znajomymi lub pacjentami Ottona Karwowskiego. Przypominamy, że premiera filmu planowana jest na 2009 rok podczas festiwalu Tofifest.
* Na naszym blogu pojawiła się dodatkowa zakładka "Info dla mediów". Zawiera specjalny presspack (informacje dotyczące dokumentu oraz zdjęcie w lepszej rozdzielczości). Zapraszamy do korzystania.

niedziela, 7 września 2008

Otton Karwowski - biografia, część druga



Po zakończeniu wojny i repa­triacji w V 1945 roku Otton Karwowski zamieszkał w Grębocinie pod Toruniem, gdzie od 19 VI roku pracował na stanowisku kierownika miejscowego Ośrodka Zdrowia, który sam zorganizował. Pełnił tę funkcję przez 35 1at. Jako lekarz obejmował swym działaniem 41 wsi należących wówczas do gmin: Lubicz, Obrowo, Łubianka i Łysomice. Chodził do chorych pieszo, jeździł m.in. rowerem, motocy­klem. Przez pierwszych dwa­naście 1at nie korzystał z urlopu. Kilka razy w miesiącu dojeżdżał do szpitala w Chełmży, gdzie był konsultantem. Jednocześnie sam się dokształcał. W tym okresie specjalizował się, uzyskując I stopień w zakresie chorób wewnętrznych. Był jednym z organizatorów służby zdrowia w powiecie toruńskim.
Od 1945 do 1956 roku i ponownie w latach 1961—1962 był wykładowcą anatomii prawidłowej na Wydziale Biologii i Nauki o Ziemi UMK, a w latach 1953—1958 wykładowcą anatomii w Liceum i Szkole Felczerskiej w Toruniu. W tym samym czasie pisał skrypt „Anatomia prawidłowa człowieka”. Skrypt ten widywany był po latach wśród studentów medycyny w Gdańsku.
Przez wiele 1at zbie­rał dane epidemiologiczne na terenie gmi­ny Grębocin, tworząc z nich mapę zagrożeń środowiskowych. Wówczas jeszcze nikt nie interesował się takimi informacjami. Przez kilka 1at był wykładowcą TWP. Wygłaszał pre­lekcje na spotkaniach Uniwersytetu Powszechnego, zebraniach kół gospodyń wiejskich i stra­żackich. Przez kilkadziesiąt 1at działał w Związku Ochotniczych Straży Pożarnych, a przez 35 1at był członkiem honorowym Ochotniczej Straży Pożarnej w Grębocinie.
Działał tak­że w ruchu związkowym, będąc w 1945-80 członkiem Związku Zawodowego Pracowników Służby Zdrowia, członkiem Rady Województwa i de­legatem na Kongres tego Związku Był też człon­kiem i przewodniczącym Powiatowej Komisji Zdrowia oraz wieloletnim członkiem Oddziału Toruńskiego Polskiego Towarzystwa Lekarskiego. Od VII 1945 roku należał do PPR, a następnie do PZPR. Kilkakrotnie był człon­kiem Komitetu Gminnego i Gromadzkiego tej partii, wykładowcą szkolenia partyjnego. Kilka 1at był przewodniczącym Egzekutywy Wydz. Zawodowego Komitetu Pow. w Toruniu. Przez kilka kadencji był radnym Pow. i Gro­madzkiej Rady Nar. Namawiany przez kole­gów do powrotu na uczelnię lub do pracy w Gdańsku czy w Warszawie zawsze odmawiał.
Jego wielką pozazawodową pasją były znaczki pocztowe. Dzięki znaczkom miał wielu przyjaciół korespon­dencyjnych na wszystkich kontynentach. Karwowski odznaczony był: Krzyżem Kawalerskim OOP, Złotym Krzyżem Zasługi, Odznaką Zasłużonego Lekarza PRL, Medalem Trzy­dziestolecia, Odznaką Tysiąclecia Państwa Polskiego, Odznaką PCK, Srebrnym Medalem za Zasługi dla Pożarnictwa, Złotą Odznaką Po­pularyzowania Wiedzy, Odznaką Wzorowe­go Strażaka i Odznaką „Zasłużony dla Roz­woju Województwa Toruńskiego. Zmarł 22 IV 1980 roku. Został pochowany na cmentarzu w Grębocinie.
Źródło: Toruński Słownik Biograficzny, tom 5, Towarzystwo Miłośników Torunia, UMK.

sobota, 6 września 2008

Otton Karwowski - biografia, część pierwsza



Urodził się 28 XII w Tobolsku na Syberii, w rodzinie sędziego Jerzego i Wiktorii z domu Kryska. Pradziadek Ottona, Stefan, w 1863 roku był uczestnikiem powstania styczniowego. Po jego upadku został zesłany na Syberię. Kiedy zakończył się okres zesłania, zdecydował się pozostać w Tobolsku. Jego wnuk Jerzy, ojciec Ottona, ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie w Kazaniu, następnie pracował jako prawnik na Syberii. Po rewolucji 1917 w Rosji, jako urzędnik carski, został aresztowany i wywieziony do Moskwy, gdzie skazano go na karę śmierci. W 1920 roku w ramach wymiany jeńców wziętych do niewoli w czasie wojny polsko-bolszewickiej, został zwolniony i zamieszkał wraz z rodziną w Nowogródku.
Ottona Karwowski uczęszczał do szkoły podstawowej i gimnazjum w Nowogródku, a maturę zdał w 1931 roku w Nieświeżu. Od 11 do 19 roku życia należał do ZHP. Po uzyskaniu świadectwa dojrzałości rozpoczął studia medyczne na Wydziale Lekarskim USB w Wilnie, gdzie w 1937 roku uzyskał absolutorium, a 9 V 1939 roku dyplom lekarza. W czasie studiów aktywnie uczestniczył w ruchu korporacyjnym (był członkiem korporacji Leonidania) i w pracach „Bratniaka".
W latach 1933-1937 pracował jako asystent Zakładu Anatomii Prawidłowej pod kierownictwem prof. Michała Reichera. Ponadto w 1937 roku był lekarzem zakładowym Bursy Szkół Zawodowych i Rzemieślniczych. W latach 1937-1938 odbył służbę wojskową w Centrum Wyszkolenia Sanitarnego. Po napaści Niemiec na Polskę, w randze lekarza-porucznika kierował służbą lekarską w 74 pp., jako ordynator oddziału wewnętrznego Szpitala Polowego 903.
W bitwie pod Łomiankami 17 IX 1939 z narażeniem życia podczas bombardowań i ostrzału artyleryjskiego opatrywał rannych na polu walki. Po rozbiciu pułku, w którym służył w okolicy Baranowicz, trafił do niewoli bolszewickiej. Wielu pojmanych wraz z nim oficerów później zgi¬nęło w Katyniu. Karwowski zdołał uciec z niewoli. Dzięki dobrej znajomości języka białoruskiego udało mu się wymienić mundur wojskowy na ubranie białoruskiego chłopa i kontynuować ucieczkę. Do domu w Wilnie dotarł w stanie kompletnego wyczerpania. Nadal się ukrywał.
Po zajęciu Wilna przez Niemców nawiązał bliski kontakt z AK, w której szeregach był czynny do 1944 roku. Pracował w 1940 roku jako kierownik Domu Rekonwalescentów Czerwonego Krzyża w Wilnie. Następnie po ustanowieniu władzy radzieckiej został ordynatorem IV Miejskiego Szpitala Wewnętrznego w Wilnie, gdzie równocześnie był przewodniczącym Rady Zakładowej, członkiem zarządu Międzynarodowej Organizacji Pomocy Rewolucjonistom i ławnikiem Sądu Ludowego. W 1941 roku został kierownikiem Ośrodka Zdrowia w Butrymańcach, gdzie zastała go ponowna okupacja Litwy przez Niemców.
Ponieważ w tym czasie musiał się ukrywać, pracował jako robotnik budowlany w Statybie, potem jako kierownik laboratorium i wreszcie internista szpitala jenieckiego. W 1942 roku wyjechał na wieś i do 1945 roku był kierownikiem Ośrodka Zdrowia i Szpitala w Dziewieniszkach w powiecie wileńskim. Ukrywał tam prof. Michała Reichera. Obaj prowadzili tajne nauczanie młodzieży polskiej i litewskiej w zakresie szkoły średniej i studiów medycznych.

Źródło: Toruński Słownik Biograficzny, tom 5, Towarzystwo Miłośników Torunia, UMK.

środa, 3 września 2008

Halina Karwowska

Halina Janina Karwowska - z domu Ślinko, córką Włodzimierza, ur. 28 IV 1912 w Rydze. Lekarz pediatra, absolwentka Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. Wspólnie z mę­żem Ottonem Karwowskim stworzyła Ośrodek Zdrowia w Gręboci­nie i tak jak on była zaangażowana w leczeniu małych mieszkańców Grębocina. Zmarła 20 VI 2005. Miała trójkę dzieci: syna Jacka, prof. fizyki na UMK; córkę Małgorzatę, mikrobiologa na UMK, i syna Józefa, lekarza w Klinice Chorób Wewnętrznych w Bydgoszczy.
Źródło: Toruński Słownik Biograficzny, tom 5, Towarzystwo Miłośników Torunia, UMK.
Zdjęcia pochodzą z archiwum naszych Czytelników. Zostały zrobione podczas imprezy z okazji zakończenia pracy zawodowej doktor Karwowskiej 31 sierpnia 1987 roku.


piątek, 29 sierpnia 2008

Każdy może jeszcze coś dodać

Pomagają jak mogą. Piszą maile, dzwonią, dzielą się swoimi wspomnieniami, z domowego archiwum wyciągają zapomniane fotografie.

- Przed Karwowskimi w ich domu mieszkała rodzina Leitmannów. Nie mieli żadnych dzieci - twierdzi Janina Wiśniewska, mieszkająca w sąsiedztwie pacjentka doktora. - Co się z nimi dalej stało? Nie wiem. Wyjechali zanim wprowadzili się Karwowscy.
Dalsze losy rodzinny Leitmanów to tylko jedna z zagadek, które stoją przed Łukaszem Karwowskim. Toruński reżyser kręci filmu dokumentalny o swoim dziadku – lekarzu z Grębocina. Do tej pory zapukał już z kamerą do kilkunastu drzwi. Wysłuchał wielu opowieści pacjentów i znajomych doktora. Każda z nich wniosła coś nowego. A to jeszcze nie koniec.
Nadal za pośrednictwem redakcji „Nowości” do reżysera zgłaszają się kolejne osoby. Piszą listy, przesyłają mailem zdjęcia. Irena Czerwińska swoje wspomnienia o doktorze zawarła na kilkunastu stronach. Przypomnijmy, że toruński filmowiec poszukuje nie tylko materiałów dokumentujących życie doktora, ale także mieszkańców Grębocina w latach 1945-1980.
Kim był Otton Karwowski? Skończył studia na Uniwersytecie Wileńskim. Po wybuchu wojny jego rodzina musiała uciekać przed Sowietami. Przenieśli się do Polski, gdzie razem z synem Jackiem trafili do Grębocina. Młody lekarz został kierownikiem wiejskiego ośrodka, w którym pracował wspólnie ze swoją żoną- Haliną.
Obszerną biografię Ottona Karwowskiego można odnaleźć w piątym tomie „Toruńskiego Słownika Biograficznego”. Kazimierz Przybyszewski, który dokładnie badał jego losy wspomina w niej m.in. o niezwykłej popularności skryptów doktora, które mimo upływu lat wciąż cieszyły się niesłabnącą popularnością wśród gdańskich studentów.
Premiera filmu dokumentalnego Łukasza Karwowskiego planowana jest w 2009 roku.

Źródło: Tomasz Bielicki, Każdy może jeszcze coś dodać, Nowości z 29 sierpnia 2008 roku.

Fot. Doktor Halina Karwowska wspólnie z mężem Ottonem Karwowskim podczas badań.

poniedziałek, 25 sierpnia 2008

Czego szukamy?

Praca na filmem o doktorze z Grębocinie trwa. Odwiedziliśmy m.in. Andrzeja Benetkiewiecza, kierowcę Ottona Karwowskiego na przełomie lat 60 i 70 oraz doktora Kazimierza Bryndala. Cały czas czekamy na sygnały od osób, które znały bohatera naszego filmu. Szukamy znajomych przyjaciół, pacjentów doktora Karwowskiego, a także materiałów zdjęciowych (również filmowych) dokumentujących nie tylko życie doktora, ale również mieszkańców Grębocina z lat 1945-1980.

wtorek, 5 sierpnia 2008

Fotografie z planu

Kolejna porcja zdjęć z planu filmu dokumentalnego Łukasza Karwowskiego. Reżyser kręci a Jan Stefański pokazuje samochód, którym woził doktora. Sąsiedzi Karwowskich: Jan i Janina Wiśniewscy. Na ostatniej fotografii Małgorzata Bobek ze zdjęciem piekarni swoich rodziców, która zaopatrywała Karwowskich.

* W związku ze wzrostem zainteresowania naszym blogiem (wczoraj liczba odwiedzin przekroczyła 500 osób) uruchomiliśmy subskrybcję postów i komentarzy. Wśród nowości na blogu - materiał Iwony Rzeszotek wyemitowany w Radiu PiK (patrz pasek obok).




poniedziałek, 4 sierpnia 2008

Lek wspomagający - humor

Po raz kolejny zapukaliśmy z kamerą do drzwi pacjentów i znajomych lekarza z Grębocina. Wszędzie witano nas z radością, bo pamięć o doktorze jest wciąż żywa.

Jan Stefański od 1946 do 1950 roku pracował u niego jako zawodowy kierowca. Samochód, którym jeździli był jak z filmów o przygodach Hansa Klossa. Wojskowy z kołem na masce.
- Inne wtedy były czasy. Pracowało się 24 godziny na dobę – wspomina. – Z doktorem i jego żoną jeździłem nie tylko na służbie. Brali mnie ze sobą, gdy jechali do teatru. Mogłem posmakować innego świata. Doktor miał taką charakterystyczną bródką. Kiedyś jedna pani, która go zobaczyła w kinie wyszeptała: „Lenin zszedł z ekranu”.
Dla Kazimiery Mogiłko Otton Karwowski pozostanie na zawsze ukochanym doktorem. To właśnie on uratował jej siostrę. Krowa szarpnęła łańcuch i dziewczynka straciła palec. Dzięki szybkiej interwencji doktora udało się uratować dłoń.
- To był bardzo zalotny mężczyzna. Potrafił spojrzeć na kobietę w taki sposób… - urywa w pół zdania Kazimiera Mogiłko. – Nigdy go nie widziałam z złym humorze.
Każda z osób, które opowiadały o doktorze wzbogaciła powstający dokument. Janina Wiśniewska wspominała losy rodziny Leitmannów, która zamieszkiwała dom Karwowskich, zanim ci zdążyli się do niego wprowadzić. Wiesława Jordan i Małgorzata Bobek, których rodzice prowadzili piekarnię w Grębocinie zdradziły ulubione przysmaki pani doktorowej.
Przypomnijmy, że dokument, które będzie miał później swoje rozwinięcie w filmie fabularnym, kręci wnuk doktora – Łukasz Karwowski, absolwent łódzkiej filmówki. Na swoim koncie ma już wiele nagród oraz nominację do studenckiego Oscara. Jego ostatnim filmem, pokazywanym niedawno w kinach jest „Mała wielka miłość”.
Materiały archiwalne, teksty oraz zdjęcia Ottona Karwowskiego można oglądać na specjalnym blogu. Już wkrótce pojawią się tam również fragmenty rozmów, jakie udało się odbyć z bohaterami filmu dokumentalnego Łukasza Karwowskiego. Można tam także zamieszczać swoje komentarze lub wspomnienia.
Źródło: Tomasz Bielicki, Lek wspomagający - humor, Nowości z 4 sierpnia 2008 roku.

Na zdjęciach poniżej: Jan Stefański z Łukaszem Karwowskim oraz Kazimiera Mogiłko.

* Wkrótce na naszym blogu więcej zdjęć z powstawania dokumentu oraz pierwsza nowość - materiał dźwiękowy.



czwartek, 24 lipca 2008

Ostatnie zdjęcie

2 sierpnia rusza kolejny etap pracy nad filmem dokumentalnym o Ottonie Karwowskim. Po raz kolejny zapukamy z kamerą do kilkunastu mieszkań, aby wysłuchać wspomnień o doktorze z Grębocina.
Poniżej prezentujemy jedno z jego ostatnich zdjęć wykonane w październiku 1978 roku. Chrzest małego Józia. Od lewej strony: Renata Wilewicz, Otton Karwowski, Ewa Karwowska (Wilewicz).

piątek, 18 lipca 2008

Mamy pierwsze pamiątki po doktorze

Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to premiera filmu dokumentalnego o lekarzu z Grębocina odbędzie się już za rok.

Łukasz Karwowski, reżyser mający na swoim koncie takie produkcje jak "Południe-Północ", czy "Mała wielka miłość", swój kolejny film fabularny postanowił poświęcić własnemu dziadkowi - Ottonowi. Ogromna liczba osób, które odezwały się do naszej redakcji po ujawnieniu jego planów, sprawiła, że reżyser najpierw stworzy dokument. Zdjęcia ruszyły 12 kwietnia. Nasi Czytelnicy mogę wziąć w nim udział.
Otton Karwowski skończył studia na Uniwersytecie Wileńskim. Do Grębocina przyjechał z rodziną zaraz po wojnie. Od 19 czerwca 1945 roku był kierownikiem miejscowego Ośrodka Zdrowia, w którym pracował ze swoją żoną - Haliną. Jako lekarz miał pod sobą 41 wsi należących wówczas do gmin: Lubicz, Obrowo, Łubianka i Łysomice. Zmarł w 1980 roku. Żegnały go tłumy.
Szukamy nie tylko osób, które były pacjentami lub przyjaźniły się z Ottonem Karwowskim. Poszukujemy również fotografii doktora, a także zdjęć Grębocina z tamtego okresu. Z pewnością wielu mieszkańców posiada je w swoich domowych albumach. Być może zachowały się w nich również zdjęcia nieistniejącego już domu, w którym mieszkał doktor lub jego słynnego ogrodu ze zwierzętami.
Pierwsze materiały wygrzebane z archiwów trafiły już do naszych rąk. Wśród nich jest m.in. legitymacja uczniowska Ottona Karwowskiego z roku szkolnego 1930/31. Miał wówczas 18 lat i uczęszczał do Gimnazjum Państwowego im. Adama Mickiewicza w Nowogródku. Można ją obejrzeć na stronie: http://www.ottonkarwowski.blogspot.com/, gdzie krok po kroku śledzimy powstawanie filmu.

Źródło: Tomasz Bielicki, Mamy pierwsze pamiątki po doktorze, Nowości z 18 lipca 2008 roku.

czwartek, 17 lipca 2008

Legitymacja szkolna

Legitymacja uczniowska (oraz jej okładka) Ottona Karwowskiego z roku szkolnego 1930/31. Miał wówczas 18 lat i uczęszczał do Gimnazjum Państwowego im. Adama Mickiewicza w Nowogródku. Na legitymacji widoczny jest autograf przyszłego doktora. Poniżej cześć innego, nieznanego na razie, dokumentu z jego młodości.





środa, 9 lipca 2008

Szukamy zdjęć, słuchamy wspomnień

Po przerwie spowodowanej pracą za granicą i promocją filmu "Mała wielka miłość" toruński reżyser wraca do dokumentu o swoim dziadku.

Początek historii o nowym filmie Łukasza Karwowskiego jest doskonale znany naszym czytelnikom. Podczas wywiadu dla gazety "Nowości" toruński reżyser wspomniał, że chciałby nakręcić obraz o swoim dziadku Ottonie. Ta krótka informacja wywołała lawinę telefonów i listów. Dzwonili znajomi i przyjaciele doktora oraz jego pacjenci. Wśród nich wielu było takich, którym trafna diagnoza Ottona Karwowskiego uratowała życie.
Zainteresowanie pomysłem na film było tak ogromne, że Łukasz Karwowski od razu postanowił zabrać się do pracy. 12 kwietnia 2008 roku ruszyły zdjęcia do dokumentu o lekarzu z Grębocina. Reżyser nagrywał wspomnienia osób, które znały jego dziadka. Wśród nich byli m.in. jego przyjaciel Stanisław Giziński, wieloletnia współpracowniczka doktora - Maria Krajewska oraz Czesława Andzińska, pierwsza pacjentka w Grębocinie.
Materiał, który na razie udało się uzyskać do tylko ułamek pracy jaka czeka jeszcze reżysera. Łukasz Karwowski wciąż szuka kolejnych osób, które chciałyby się podzielić swoimi wspomnieniami o doktorze. Jego pacjentów, przyjaciół i znajomych. Tych, którzy mieli z nim bezpośredni, najlepiej w miarę stały kontakt. Ich historie zostaną wykorzystane w dokumencie, który znajdzie swoje rozwinięcie w filmie fabularnym.
- Zależy nam, aby jak najwierniej odtworzyć czasy, w których żył mój dziadek. Poszukujemy nie tylko fotografii Ottona Karwowskiego, ale również zdjęć Grębocina z tamtego okresu - mówi Łukasz Karwowski (na zdjęciu poniżej). - Z pewnością wielu mieszkańców posiada takie materiały w swoich domowych albumach. Być może zachowały się też jakieś zdjęcia nieistniejącego już domu Ottona. A może nawet filmy?
Przypomnijmy, że Otton Karwowski przyjechał do Grębocina zaraz po wojnie. Zmarł w 1980 roku mając 67 lat. Na pogrzebie żegnały go tłumy. Kolejne etapy powstawania filmu dokumentalnego jego wnuka można śledzić na specjalnym blogu http://ottonkarwowski.blogspot.com/ Już wkrótce pojawią się tam m.in. fragmenty materiałów filmowych, które udało się już nakręcić.

Fot. Jacek Smarz

Źródło: Tomasz Bielicki, Szukamy zdjęć, słuchamy wspomnień, Nowości z 11 lipca 2008 roku.

* Na sygnały od osób, które chciałyby podzielić się swoją wiedzą dotycząca Ottona Karwowskiego czekamy zawsze od poniedziałku do piątku pod nr tel. 0-56 611 81 07. Można również pisać na adres: tomasz.bielicki@nowosci.com.pl