piątek, 29 sierpnia 2008

Każdy może jeszcze coś dodać

Pomagają jak mogą. Piszą maile, dzwonią, dzielą się swoimi wspomnieniami, z domowego archiwum wyciągają zapomniane fotografie.

- Przed Karwowskimi w ich domu mieszkała rodzina Leitmannów. Nie mieli żadnych dzieci - twierdzi Janina Wiśniewska, mieszkająca w sąsiedztwie pacjentka doktora. - Co się z nimi dalej stało? Nie wiem. Wyjechali zanim wprowadzili się Karwowscy.
Dalsze losy rodzinny Leitmanów to tylko jedna z zagadek, które stoją przed Łukaszem Karwowskim. Toruński reżyser kręci filmu dokumentalny o swoim dziadku – lekarzu z Grębocina. Do tej pory zapukał już z kamerą do kilkunastu drzwi. Wysłuchał wielu opowieści pacjentów i znajomych doktora. Każda z nich wniosła coś nowego. A to jeszcze nie koniec.
Nadal za pośrednictwem redakcji „Nowości” do reżysera zgłaszają się kolejne osoby. Piszą listy, przesyłają mailem zdjęcia. Irena Czerwińska swoje wspomnienia o doktorze zawarła na kilkunastu stronach. Przypomnijmy, że toruński filmowiec poszukuje nie tylko materiałów dokumentujących życie doktora, ale także mieszkańców Grębocina w latach 1945-1980.
Kim był Otton Karwowski? Skończył studia na Uniwersytecie Wileńskim. Po wybuchu wojny jego rodzina musiała uciekać przed Sowietami. Przenieśli się do Polski, gdzie razem z synem Jackiem trafili do Grębocina. Młody lekarz został kierownikiem wiejskiego ośrodka, w którym pracował wspólnie ze swoją żoną- Haliną.
Obszerną biografię Ottona Karwowskiego można odnaleźć w piątym tomie „Toruńskiego Słownika Biograficznego”. Kazimierz Przybyszewski, który dokładnie badał jego losy wspomina w niej m.in. o niezwykłej popularności skryptów doktora, które mimo upływu lat wciąż cieszyły się niesłabnącą popularnością wśród gdańskich studentów.
Premiera filmu dokumentalnego Łukasza Karwowskiego planowana jest w 2009 roku.

Źródło: Tomasz Bielicki, Każdy może jeszcze coś dodać, Nowości z 29 sierpnia 2008 roku.

Fot. Doktor Halina Karwowska wspólnie z mężem Ottonem Karwowskim podczas badań.

Brak komentarzy: